Nie mam aparatu :( Zdjęcia beznadziejne za co przepraszam :(
Najpierw kilka zdjęć spodni.
Nie jestem z nich zbytnio zadowolona... Uszyłam dokładnie jak było
napisane w Burdzie (od dawna tego nie robiłam...) i więcej tego nie
zrobie. Wyszedł totalny wór który przedłużył moje zmagania z szyciem
ich...
A teraz przyjemniejsza część... TYGRYS :)
Wypiłam kawę i mnie trochę roznosiło, a że dzień wcześniej kupiłam dzianinę, miałam dziką ochotę uszyć z niej bluzę :)
Zainspirowana taką bluzką

(i tygrysią bluzką z Croppa)
Powstała taka oto bluza/bluzka. Ja nazywam ją bluzą, bo jednak jest to ciut grubsza dzianina.
Wykroju nie miałam, zrobiłam na oko :) W sumie jestem zadowolona. Szycie wraz z malowaniem zajęło mi 7h - jak już siadłam o 22, tak szyłam do 5. Kocham to! :D
Oczywiście wycinając tył przyłożyłam wycięty już przód i bezmyślnie wycięłam tak samo... Musiałam dorobić wstawkę coby dekolt nie był na pół pleców :P Owszem, uwielbiam odkryte plecy, ale nie w bluzie, która jednak ma dawać odrobinę ciepła ;)
Pozdrawiam! :)