Fundacja Kasisi: Pomoc osieroconym dzieciom w Zambii

Fundacja Kasisi: Pomoc osieroconym dzieciom w Zambii
klik na banerek

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Serce Dawidka

Wiem że niewiele osób zagląda na mojego bloga.
Chciałabym jednak umieścić tutaj link do strony na której można pomóc.

Czasu jest bardzo mało, bo termin operacji jest 28 czerwca. 

Jeśli każdy wpłaci COKOLWIEK, od razu Dawidek będzie bliżej celu.

 http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/834

Wrzucam zdjęcie ze strony siepomaga.pl




Opis skopiowany z http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/834 :
(...)

Dalej miało być tak: ostatnia operacja serca Dawidka, a potem rehabilitacja, żeby zaczął chodzić i mówić. Podczas ostatniej wizyty lekarze poinformowali rodziców chłopca, że z uwagi na komplikacje, jakie wsytąpiły u Dawida i jego ogólny stan, nie widzą możliwości wykonania tego zabiegu i oprócz opieki kardiologicznej nic wiecej dla Dawida już zrobić nie mogą.

Wtedy zaczęły się poszukiwania lekarza, który podejmie się operacji. W Polsce nie było żadnych szans. Ratunek znaleźli w Munster u profesora Malca. W domu zapanowała euforia - jest nadzieja, niestety, szybko przysłonięta myślą o kosztach zabiegu. Kosztach ogromnych, bo wynoszących 36 500 euro. Rodzice Dawida sprzedali już wszystko, co sprzedać mogli, niestety, kwota wciąż jest dla nich nieosiągalna. Tata Dawida ciężko pracuje, aby utrzymać rodzinę, mama zajmuje się dziećmi - wymagającym stałej opieki Dawidem oraz dwójką jego rodzeństwa.



Pomóżcie. 1 osoba mało może, ale wszyscy razem robiąc malutkie kroczki możemy dojść gdzie tylko chcemy!
Jeśli macie jakieś pomysły jak pomóc - odezwijcie się.

Pozdrawiam,
Alto.

sobota, 1 czerwca 2013

tzw. post zapychacz, bo tak mi się podoba ;)

Zawsze wiedziałam, że czas szybko biegnie. Z każdym kolejnym rokiem edukacji, kiedy to rok mierzyło się od września do czerwca, zawsze człowiek był przygnębiony faktem że to dopiero wrzesień, mimo że wiadomo było że ani się nie obejrzymy a już będą wakacje.
9 miesięcy zabiegania i 3 miesiące  leniuchowania... Tak to wyglądało przez te lata nauki.
Po pewnym czasie zaczyna czegoś brakować. Ruchu, nowych wyzwań... czasami po prostu tego by "mieć w co ręce włożyć".

Kiedy człowiek raz podejmie się jakiegoś wyzwania, pozwoli sobie oddać się temu całkowicie i osiągnie cel - zawsze będzie dążył do tego żeby mieć co robić. Tak naprawdę w osiąganiu celu najważniejsza i najprzyjemniejsza jest droga. Wiadomo że samo spełnienie marzenia jest ważne. Często jednak bywa, że po wszystkim człowiek czuje pustkę. I tak to chyba bywa ze mną, nie wiem czy z innymi też.



w międzyczasie...