Fundacja Kasisi: Pomoc osieroconym dzieciom w Zambii

Fundacja Kasisi: Pomoc osieroconym dzieciom w Zambii
klik na banerek

czwartek, 21 lutego 2013

Jest Oskar - będzie szycie ;D

Dzisiaj słów kilka tak ogólnie.

W telewizji trąbią o akcji ĘĄ, czyli o tym aby chronić język polski - zwracać uwagę na nasze polskie znaki, również wysyłając smsy itd.
Akcja mi się podoba, piosenka Atrakcyjnego Kazimierza "Jako mąż i nie mąż" w wersji
(przeczytajcie bez dorabiania sobie w głowie znaczków)
"byl sprawca wielu ciaz,
jako maz i nie maz"
- mówi sama za siebie ;)

Konkrety:
Kim jest Oskar? Ano overlockiem. Razem z Klarą i Andzią tworzą już trójkącik :)
Co ciekawe, był bardzo samotny, bo w Lidlu w momencie otwarcia zauważalny był tylko on 1... czyżby nie przewidzieli zainteresowania tym sprzętem?
Grunt że trafił w moje ręce - już ja się nim zaopiekuję :)

Sukienka czeka żeby Oskar się nią zajął, więc wkrótce to uczyni ;) Potrzebna mi do niej jeszcze podszewka, gdyż jest z szyfonu, ale mam nadzieje - uda się i z tym coś zrobić.

Ponadto - nie wiem czy zainspirowana Bartasem <--klik) czy po prostu mając już dość sterty materiałów na stole przeznaczonym do szycia oraz wymieszanymi materiałami na półkach - postanowiłam ogarnąć trochę materiały.
W trakcie tego przedsięwzięcia można mnie było znaleźć zatopioną w materiałach:

Znalazłam przy tym klucze zgubione daaawno temu (znalazły się w reklamówce ze ścinkami - musiałam wrzucić je do torebki, a te powędrowały do reklamówki znajdującej się we wspomnianej wcześniej torbie ;) )  - tak wiem, trzeba być mną, ale taka już jestem roztrzepana...




 
... oraz szpilki - wbite do bluzki czekającej na przeróbkę ;)
A ja się dziwiłam że mi szpilek brakuje :P

Gdzieś w międzyczasie wykonałam modelowanie przestrzenne.... w sumie nie wiem czy można to tak nazwać bo wyszła z tego baaaardzo łatwa i prosta spódniczka. Oczywiście posłużył mi do tego kawałek materiału znaleziony/przypomniany podczas owego poskramiania chaosu.
Na początku był dużą spódnicą z sh z zepsutą górą. Później stał się sukienką za sprawą 2 gumek. Gumki wyprułam, materiał pociachałam. Jak będą zdjęcia gotowej spódnicy to wrzucę ;)




Gratuluję tym co przez tą dzisiejszą paplaninę przebrnęli ;)

Pozdrawiam :) i do następnego ! ;)


środa, 20 lutego 2013

Kraina MIODEM płynąca - czyli rozjaśnianie włosów.

Pewnie słyszeliście o rozjaśnianiu włosów miodem.

(Dziś zdjęć nie będzie, post poświęcony jest wyjątkowo tylko o włosom)

Ja miałam w planach moje włosy przyciemnić odrobinę :P Ale że kobieta zmienną jest... postanowiłam wypróbować naturalną metodę rozjaśniania włosów. W końcu zawsze jeśli efekt mnie nie zadowoli to mogę sięgnąć po wybraną już wcześniej (w myślach) farbę ;)

Poczytałam odrobinkę na forach o miodzie. Podstawowa informacja jakiej się dowiedziałam, to z czym mieszać MIÓD. Mianowicie 1 część miodu na 2 części (i tu dowolność) wody/odżywki/balsamu.
Ja wybrałam opcję miód + odżywka. Co prawda u mnie to była proporcja 1:1, ale następnym razem bardziej się postaram ;)

Dzięki użyciu odżywki miód się nie klei i łatwiej się go nakłada. W odżywce musi być woda. Powtarzając za forum: "Po dodaniu do miodu wody powstaje nadtlenek wodoru, czyli woda utleniona, która jest w stanie rozjaśnić włosy". 
Metoda ta nie niszczy włosów bo wody utlenionej jest baaardzo mało, szczególnie w porównaniu do farb dostępnych w sklepach. 

Podobno ta mikstura po kilku użyciach ma rozjaśnić włosy. Dam znać czy się udało za jakieś 2,5 tygodnia. Daje bowiem mieszance szanse... do 6 razy sztuka :P 2 razy w tygodniu mam zamiar nałożyć ją na włosy.

Coby nie było że marnuje taki drogi i cenny dar natury jakim jest miód - użyłam do tego celu jakiś tani, zakupiony w markecie, który miał być do mięsa, ale nie nadawał się do spożycia. Także nic się nie zmarnuje.


Mam w planach dodać do mieszanki jeszcze olejku cytrusowego(eterycznego), a do szamponu trochę naparu z rumianku. Zobaczymy jakie będą efekty i - czy w ogóle będą ;)
PIERWSZE EFEKTY
Dziś mieszankę miałam na włosach przez 40 minut. Nałożyłam ją na mokre włosy (ale nie ociekające wodą ;)), po umyciu ich szamponem. Wyczytałam że miód później ładnie się spłukuje - postanowiłam to sprawdzić. 

Zauważyłam że włosy troszkę bardziej się błyszczą i są bardziej podatne na układanie :) 
Mieszanka faktycznie spłukała się bez problemu, choć nie do końca wypłukała się ze skóry głowy, co przy moich przetłuszczających się włosach nie jest zbyt dobre.
Za jakiś czas kolejny post na ten temat, mam nadzieję że wtedy będę mogła powiedzieć że włosy są jaśniejsze dzięki miksturze :)


Jeśli macie jakieś doświadczenia w takiej metodzie to chętnie poczytam o nich w komentarzach :)
Pozdrawiam z ciepłego wnętrza, patrząc na zewnętrzną zawieruchę ;)


MOJA PRZYGODA Z MIODEM SZYBKO SIĘ SKOŃCZYŁA Z POWODU BRAKU EFEKTÓW.  MOŻE GDYBYM UŻYŁA MIODU WIELOKWIATOWEGO I WODY (zamiast spadziowo-nektarowego z odżywką do włosów) TO EFEKT BYŁBY INNY. POTRZEBOWAŁAM ODŚWIEŻYĆ KOLOR WIĘC ZNIECIERPLIWIONA PO PROSTU JE ZAFARBOWAŁAM, ALE NA CIEMNIEJSZY KOLOR NIŻ MIAŁAM NA GŁOWIE, POSTANOWIŁAM WIĘC NIE KONTYNUOWAĆ METODY ROZJAŚNIANIA MIODEM.
POZDRAWIAM :)

.